Wywiady i artykuły

Publikacje i informatory

Przepisy prawne
Informacje o projekcie
Adresy i telefony
Linki
Kontakt
Powrót do strony głównej

 

Życie zaczyna się na 2655 m n.p.m.

Małgorzata Rawińska

 

Choć dzieli je ponad 500 kilometrów i nigdy się nie spotkały, niejedno je łączy. Kochają górskie wędrówki. Są kobietami aktywnymi. W ubiegłym roku obie spełniły w końcu swoje marzenie i zdobyły najwyższy szczyt Tatr Gerlach. Jako emerytki. Przynajmniej metrykalne, bo zapału do życia, rozlicznych pasji i energii do ich realizacji może im pozazdrościć niejedna młodsza osoba. I pewnie zazdrości.

Pani Maria z Gdańska przeszła na wyczekiwaną emeryturę w wieku 59 lat. Jako doktor chemii całe swoje zawodowe życie spędziła w laboratorium Akademii Medycznej w Gdańsku, gdzie między innymi pomagała szukać leków na żółtaczkę czy stwardnienie rozsiane. Aby dorobić do pensji, brała również dyżury na toksykologii. Akademia, pomimo że wiek był już po temu, nie chciała jej wypuścić i zaproponowała pracę na pół etatu. Pani Maria po dogłębnym przemyśleniu stanowczo odmówiła. Stwierdziła, że najwyższy czas zająć się czymś innym.

Zawsze była osobą aktywną, nie tylko zawodowo. W ciepłe dni żadna siła nie mogła utrzymać jej w domu. Jeśli spacer, to minimum sześciokilometrowy, letnie wakacje to najpierw turystyka górska (Tatry Polskie i Słowackie, Karpaty Ukraińskie i Rumuńskie), a później żagle na Kaszubach i Mazurach, zimą oczywiście na narty w Karkonosze, Tatry i w ostatnich latach w Alpy. Nie potrafi zrozumieć, jak ktoś może w ciepły (i nie tylko) dzień woleć spędzać czas w domu przed telewizorem czy komputerem. Przecież otaczający nas świat jest taki ciekawy.

Dzięki emeryturze ma dużo więcej czasu, aby oddawać się swoim pasjom. Mając prawie 62 lata, zdobyła najwyższy szczyt w całych Tatrach – Gerlach (2655 m n.p.m.). Niestraszna jej była wczesna pobudka (4 rano), trasa najeżona łańcuchami i drabinami. Skarżyła się tylko, że zabezpieczenia są niezbyt dostosowane do osób jej wzrostu (156 cm).

Uwielbia przyrodę, od wielu lat jej pasją jest obserwacja wszelkiego rodzaju ptaków. Jest ciekawa otaczającego ją świata. Ma już niesamowitą wiedzę, ale ciągle jej mało. Zadaje dużo pytań, każdemu, kto może ją poszerzyć. A jeśli dana osoba czegoś nie wie, szuka odpowiedzi na własną rękę.

Chociaż ciekawi ją cały świat, najbliższe są jej sprawy lokalne - trójmiejskie. Doskonale orientuje się w tym, co się aktualnie dzieje w Gdańsku. Równie ważna jak teraźniejszość jest dla niej przeszłość.

Nieustający głód wiedzy postanowiła zaspokoić, zapisując się w ubiegłym roku na organizowany przez PTTK kurs na przewodnika po Trójmieście. Swoją pasją zaraziła koleżanki. Jak sama mówi, poczuła się tak, jakby znowu była w szkole. Nauka trwała rok i wcale nie była łatwa. Musiała zgłębić historię Polski i Trójmiasta, ogólną historię architektury i sztuki, wiedzę o zabytkach architektury i sztuki Trójmiasta, metodykę przewodnictwa, kontaktów interpersonalnych, podstawowych zagadnień prawa turystycznego, znajomość zagadnień morskich, geografię oraz przyrodę Polski, województwa pomorskiego i Trójmiasta, a także wiedzę o przemianach cywilizacyjnych. Kiedy okazało się, że zakupione i pożyczone książki nie wystarczają, pani Maria założyła w domu Internet. Nie musiała się już uczyć serwowania po sieci, gdyż tę lekcję odrobiła kilka lat wcześniej, razem z córką, kiedy ta stawiała swoje pierwsze kroki w sieci.
Swoim wiekiem się nie przejmuje, chociaż narzeka, że musiała poświęcić nauce dużo więcej czasu niż kiedyś. Trud się opłacił. Jako jedna z nielicznych zdała egzamin państwowy w pierwszym terminie. Służy również swoją wiedzą i pomocą koleżankom, które dopiero się do niego przygotowują.

Liczyła, że w końcu uda jej się pogodzić swoją pasję z zarabianiem pieniędzy. Przewodników jednak jest więcej niż wycieczek, więc razem z przyjaciółkami postanowiły znaleźć dla siebie niszę. Niestety plany spaliły na panewce, gdy tuż przed świętami wielkanocnymi pani Maria doznała kontuzji kolana, zjeżdżając na nartach w Alpach. Uraz był na tyle poważny, że zmuszona była poszerzyć swoją wiedzę na temat francuskiej służby zdrowia, spędzając ponad tydzień w szpitalu w Grenoble. Jednak nie straciła energii i zapału. Po długiej rehabilitacji postanowiła wrócić do porzuconych planów. Jakich, dowiecie się, odwiedzając Trójmiasto już w 2011 roku.

Kolejnej naszej bohaterce emerytura nie była na rękę. Niestety na skutek redukcji w zakładzie pracy pani Nina z Lubina musiała odejść na wcześniejszą emeryturę. Ale nie poddała się i znalazła zatrudnienie na etat jako ankieterka statystyczna. Praca do najłatwiejszych nie należy, ale pani Nina jako kobieta aktywna od zawsze nie narzeka. Tym bardziej, że dzięki nienormowanemu czasu pracy może poświęcić się swoim pasjom.

Najważniejszą z nich są wędrówki górskie. Zaraziła się tą pasją na studiach od swojego przyszłego męża. Jest przewodniczką GOT, od wielu lat działa w lubińskim oddziale PTTK, wraz z mężem była uczestniczyła w zakładaniu górskiego klubu „Problem”. Działa w Stowarzyszeniu Turystyki Pieszej „Wędrowiec”.

W zeszłym roku, mając ponad 60 lat zdobyła Gerlach. Jej wędrówka na sam szczyt Tatr pełna była przygód. Kiedy o 11 rano cała grupa osiągnęła cel, pogoda okazała się być niełaskawa. Nisko zawieszone chmury zwiastowały nadchodzącą burzę. Od przewodnika usłyszała: „Nina, musimy spadać”. Wędrówka na dół okazała się trudniejsza i bardziej emocjonująca niż na górę. Na szczęścia piekło nad Gerlachem rozszalało się dopiero wtedy, gdy cała ekipa cała i zdrowa znalazła się w schronisku.

Pani Ninie wciąż mało było wrażeń i dlatego wraz z córką i pięcioma kolegami udała się na stukilometrową wędrówkę z Lubina na Śnieżkę. A była to nie byle jak wyprawa, gdyż dystans ten obie panie postanowiły pokonać jednym ciągiem. Z Lubina wyruszyły o 9 rano w sobotę, a Śnieżkę zdobyły o godzinie 15 w niedzielę. Pani Nina przyznaje się, że kiedy doszła do schroniska pod szczytem, zastanawiała się, czy naprawdę chce na niego wejść. Dylemat rozwiązała za nią córka, która właśnie zdążyła zejść ze Śnieżki, słowami: „Matka, wchodzisz”. Co było robić weszła.

Zamiłowanie do pieszych wędrówek, zdobywania szczytów górskich, a także jazdy na nartach podzielają nie tylko jej dwie córki, ale także wnuczki (9 i 11 lat).

Wędrówki to tylko jedna z pasji pani Niny. Kiedy jej córki się usamodzielniły, została sama z mnóstwem wolnego czasu. Wtedy to po raz pierwszy pojechała na wrocławski festiwal PROGRESSteron – Ogólnopolskie Święto Kobiecości. I znalazła swoje miejsce. Brała udział w różnych warsztatach: tanecznych, malarskich, terapeutycznych, psychologicznych.

Ku jej wielkiemu zadowoleniu cztery lata temu zorganizowano edycję festiwalu PROGRESSteron w jej rodzinnym mieście. Dzięki corocznemu świętu kobiecości w Lubinie skrzyknęła się grupa kobiet, której było mało dwudniowych warsztatów i postanowiły zorganizować coś więcej. Marzyły im się różne warsztaty, które wzbogacą ich wnętrze, pomogą zorganizować czas wolny oraz zapewnią kontakt z innymi ludźmi. W sukurs przyszła im Agnieszka Szłykowicz. Dzięki niej co poniedziałek pani Nina i jej znajome uczestniczą w uczą się tańców hiszpańskich. Wtorkowe wieczory zaplanowała pani Ninie córka. Co tydzień, jako że obydwie są wielkimi miłośniczkami kina, chodzą na spotkania filmowe do DKF-u.

Ale to nie wszystko. Dzięki pomocy właścicielki galerii „Jadwiga” na Wzgórzu Zamkowym od czterech lat grupa 7-10 kobiet spotyka się co środę na warsztatach malarskich. Panie malują martwą naturę, wychodzą też w plener.

W pozostałe dni pani Nina pracuje. Jak sama mówi, wycieczki, taniec, zajęcia ładują jej akumulatory, pozwalają zachować jej radość życia i optymizm. Kiedy ktoś spyta, skąd czerpie na to wszystko siły, nieodmiennie odpowiada: „Wystarczy się rozejrzeć i wyjść z domu”.

Ma wiele marzeń i wiele planów, jednak najważniejsze jest teraz wyprawa na Kilimandżaro. Wierzy w to, że już niedługo tam będzie.

 

 

 

 

Ostatnie materiały w serwisie

z Od pomysłu do działania - poradnik dla kobiet aktywnych 50+
z

Zarządzanie wiekiem w pytaniach i odpowiedziach dla pracodawcy

z

Oni wiedzą lepiej

z

Jutro pracowników zaczyna się dzisiaj

z

Irytacja na Ligę Mistrzów i BAR zielonogórzanek

z

Czym jest dyskryminacja - rozpoznawanie, zapobieganie - cztery części

z

Tam, gdzie świeci słońce

z

Życie zaczyna się
na 2655 m.n.p.m.

z "Lubię ludzi ruszyć" - rozmowa Aktywnych
z W kręgu kobiet 50+
z 50+? Imponuje zaangażowaniem!
z Pięćdziesiątka z puzzli
z Kilka słów o Curriculum Vitae
z Trudne rozmowy - o rozmowie kwalifikacyjnej
z W drodze do pracy - dlaczego warto zatrudnić właśnie Ciebie
z Całe życie to rozwój - zalety wieku 50 plus
z Umowa o dzieło - przepisy
z Umowa zlecenie - przepisy
z O projekcie Strefa Aktywnych kobiet
z

Materiały w sieci

 

Patroni medialni

 

z

 

 
       
Strona powstała w ramach projektu  „Strefa aktywnych kobiet” realizowanego przez Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, współfinansowanego ze środków Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.